Bajki robotów, czyli Chappie kontra świat
Powiem szczerze - mam dziwną słabość do filmów Neila Blomkampa. Reżyser jawi mi się jako takie trochę genialne dziecko, które miało szczęście dostać odpowiednie zabawki od odpowiedniej osoby i zrobić z nich odpowiedni użytek. Facet nie dość, że został protegowanym Petera Jacksona i mógł puścić wodze fantazji w Hollywood, to jeszcze niejako przy okazji ze swojego niezbyt urodziwego kumpla zrobił filmowego chłopaka Angeliny Jolie (pewnie gdyby kilka lat temu ktoś powiedział Sharlto Copleyowi o takiej możliwości, ten popukałby się w czoło). "Elizjum" było jednym z moich ulubionych filmów 2013 roku (tak, wiem jakie miało recenzje, i wiem że bajka o hipopotamie była okropna, ale nic na to nie poradzę), "Dystrykt 9" to dla mnie jeden z najlepszych filmów science-fiction ostatnich lat, nic więc dziwnego, że czekałam na "Chappiego" z utęsknieniem. I nie zawiodłam się.
Mogą za to zawieść się ci, którzy oczekiwali głębokiego, ponurego science-fiction eksplorującego filozoficzne problemy. "Chappiemu", chociaż porusza tematykę sztucznej inteligencji i tego, czym jest świadomość, bliżej jest do "Wielkiej szóstki" albo anime "Chobits" niż do "Interstellar". Stoi za to o klasę wyżej niż niewiadomoco w stylu "Lucy" albo "Transcendencji". Więcej niż filozofii będzie w nim akcji, wybuchów, pościgów i walk mechów z mechami, ale z drugiej strony dzięki przystępnej, lekkiej i dowcipnej formie można zarówno zdobyć się na refleksję na temat kondycji ludzkości, jak i popłakać ze śmiechu.
Robot w stylu gangsta. |
Również relacja człowiek-robot pokazana jest bardzo ciekawie, chociaż trzeba przyznać - trochę powierzchownie. Blomkamp dotyka właściwie wszystkich problemów, jakie wynikają z wszczepienia robotom świadomości, ale niewiele z nich rozwija. A szkoda, bo właściwie każdy z nich nadawałby się na osobny film. Bo co właściwie definiuje człowieczeństwo, co sprawia, że możemy mówić o świadomości sztucznej inteligencji? Umiejętność abstrakcyjnego myślenia? Zdolność do nawiązywania kontaktów, miłości, przyjaźni? Umiejętność kłamstwa? A może ciekawość świata, pragnienie wiedzy, jak w "Chobits" gdy robot demaskuje swoją wyższą inteligencję poprzez chęć "sprawdzenia, co się stanie"? Blomkamp bawi się również dylematami moralnymi stwórcy sztucznej inteligencji - nieprzypadkowo ten właśnie bohater ma na imię Deon. To on daje Chappiemu pierwsze przykazania, zarazem zostawiając mu wolną wolę i możliwość ich złamania. I to on będzie patrzył bezsilnie, jak jego dzieło jest kuszone do złego. Niemniej wszystko podane jest raczej w humorystycznym (ale nie bezrefleksyjnym) tonie, dzięki czemu ilość i ciężar poruszanych przez reżysera kwestii nie powoduje przesytu, a jest raczej dodatkiem czy punktem wyjścia do dalszych pozafilmowych rozważań.
Największym czarnym charakterem w filmie jest fryzura Hugh Jackmana. |
Bloomkamp urzekł mnie mało ortodoksyjnym podejściem do angielskiej wymowy w filmach. Zdecydowanie akcenty niektórych jego aktorów powinny mieć własnych agentów, |
Komentarze
Prześlij komentarz