Wyrwana przez Fatalne Skutki Lektur, czyli Liebster Blog Award
A więc w końcu i mnie to spotkało i zostałam wyrwana do odpowiedzi/nominowana do łańcuszka Liebster Blog Award przez Fatalne Skutki Lektur (dziwnie brzmi to zdanie wyrwane z kontekstu ;)) I co więcej postanowiłam na te pytania odpowiedzieć ;) Dzisiejszy wpis będzie więc wyjątkowo autotematyczny. A oto pytania i odpowiedzi:
1. Brak ograniczeń prawnych i budżetowych. Jakie dzieło sztuki (obraz, rzeźba, video, dokumentacja performace'u itp) umieściłabyś w swoim domu?
Hmmm... pomnik odkrywców z Lizbony ładnie wyglądałby w moim ogródku (gdybym miała odpowiednio duży ogródek).
2. Ulubiona postać historyczna.
Nawet poniekąd pisałam o tym kiedyś wpis ;) Ogólnie mam słabość do słynnych szpiegów, żołnierzy z czasów pierwszej wojny światowej i poetów romantycznych. Jestem osobą, która pisuje fanfiki o Juliuszu Słowackim. Normalność mi nie grozi.
3. Trzy ulubione programy tv (mogą być seriale, ale niekoniecznie).
Przez ostatnie trzy lata nie miałam telewizora. Dopiero od tygodnia uczę się na nowo żyć z panem Panasonikiem, który pozwala mi po latach być na bieżąco z nowymi odcinkami Klanu ;) Jestem więc nie na czasie z większością telewizyjnej produkcji, zwłaszcza polskiej. Potrafię za to spędzić długie godziny na youtubie oglądając brytyjskie talk-shows i amerykańskie programy improwizowane:
Przede wszystkim Whose Line is it Anyway - kocham ten program miłością wielką i straszliwą, niektóre odcinki obejrzałam już po kilka razy. Oczywiście nie wszystkie odcinki są równie śmieszne - czasami obfitują w tyle nawiązań do zakamarków amerykańskiej popkultury, że nie sposób ich wyłowić, ale to dzięki Drew i ekipie dowiedziałam się kim jest Carol Channing, Richard Simmons, i że Czarnoksiężnik z Oz to coś dla Amerykanów bardzo ważnego. Tak więc w razie czego mogę mówić, że oglądam w celach kulturoznawczych. A tak naprawdę po to, żeby zobaczyć jak Colin i Ryan podpuszczają się wzajemnie.
Graham Norton Show to z kolei rewelacyjny brytyjski talk-show, po obejrzeniu którego jest duża szansa, że zostaniecie fanami kolejnego brytyjskiego lub amerykańskiego aktora. Naprawdę - goście na kanapie Grahama są wyjątkowo wyluzowani, opowiadają rzeczy jakich nie usłyszycie podczas wywiadów "stolikowych", a pytania są zawsze interesujące. I za każdym razem po obejrzeniu zastanawiam się, dlaczego my w Polsce nie mamy takich programów? Przecież trzeba tylko dwóch kanap i fajnego prowadzącego. Bo przecież my też mamy ciekawych, inteligentnych aktorów mających sporo do powiedzenia - trzeba im tylko pozwolić to powiedzieć.
Żeby nie było, że snobistycznie uważam polską telewizję za gorszą, to przypomniała mi się Europa da się lubić - no serio, lubiłam ten program. Uważam, że zrobił więcej dla poparcia Unii Europejskiej niż jakiekolwiek dotacje i deklaracje polityków. Fajnie prowadzony, bez zadęcia, sympatyczni goście - bardzo lubiłam zwłaszcza Fina Toniego :)
4. Ulubiona strona internetowa (nie-blog).
Zdarza mi się w ramach pracy odwiedzać kilkadziesiąt stron internetowych dziennie, od forów pszczelarskich po magazyny wnętrzarskie. Ostatnio na dłużej zatrzymałam się na Ciekawostkach Historycznych, ale chyba nie mam takiej strony, którą mogłabym nazwać ulubioną. No dobrze - do kawy lubię sobie poczytać Anonimowe.pl ;)
5. Książka, której nie dokończyłaś (świadomie) i dlaczego.
Ogólnie jako że moja osobowość czasami przypomina skrzyżowanie detektywa Monka z Moniką z "Przyjaciół", staram się kończyć wszystkie książki, no chyba że już naprawdę jest wyjątkowo nudna albo biblioteka wysyła komornika. Za to najzupełniej świadomie w liceum nie skończyłam "Fausta" - dostałam bowiem w prezencie mikołajkowym dwie pierwsze części "Harry'ego Pottera". Czy to wystarczające usprawiedliwienie? ;)
Nie nominuję nikogo, bowiem nie mam śmiałości ;) Ale gdyby ktoś chciał się pobawić, to chętnie przekonam się, jakie są Wasze odpowiedzi na jedyne pytanie, które udało mi się wymyślić:
Możesz cofnąć się w czasie, by wziąć udział w jakimś wydarzeniu kulturalnym - koncercie, premierze filmu lub sztuki teatralnej. Co wybierasz?
1. Brak ograniczeń prawnych i budżetowych. Jakie dzieło sztuki (obraz, rzeźba, video, dokumentacja performace'u itp) umieściłabyś w swoim domu?
Hmmm... pomnik odkrywców z Lizbony ładnie wyglądałby w moim ogródku (gdybym miała odpowiednio duży ogródek).
2. Ulubiona postać historyczna.
Nawet poniekąd pisałam o tym kiedyś wpis ;) Ogólnie mam słabość do słynnych szpiegów, żołnierzy z czasów pierwszej wojny światowej i poetów romantycznych. Jestem osobą, która pisuje fanfiki o Juliuszu Słowackim. Normalność mi nie grozi.
3. Trzy ulubione programy tv (mogą być seriale, ale niekoniecznie).
Przez ostatnie trzy lata nie miałam telewizora. Dopiero od tygodnia uczę się na nowo żyć z panem Panasonikiem, który pozwala mi po latach być na bieżąco z nowymi odcinkami Klanu ;) Jestem więc nie na czasie z większością telewizyjnej produkcji, zwłaszcza polskiej. Potrafię za to spędzić długie godziny na youtubie oglądając brytyjskie talk-shows i amerykańskie programy improwizowane:
Przede wszystkim Whose Line is it Anyway - kocham ten program miłością wielką i straszliwą, niektóre odcinki obejrzałam już po kilka razy. Oczywiście nie wszystkie odcinki są równie śmieszne - czasami obfitują w tyle nawiązań do zakamarków amerykańskiej popkultury, że nie sposób ich wyłowić, ale to dzięki Drew i ekipie dowiedziałam się kim jest Carol Channing, Richard Simmons, i że Czarnoksiężnik z Oz to coś dla Amerykanów bardzo ważnego. Tak więc w razie czego mogę mówić, że oglądam w celach kulturoznawczych. A tak naprawdę po to, żeby zobaczyć jak Colin i Ryan podpuszczają się wzajemnie.
Graham Norton Show to z kolei rewelacyjny brytyjski talk-show, po obejrzeniu którego jest duża szansa, że zostaniecie fanami kolejnego brytyjskiego lub amerykańskiego aktora. Naprawdę - goście na kanapie Grahama są wyjątkowo wyluzowani, opowiadają rzeczy jakich nie usłyszycie podczas wywiadów "stolikowych", a pytania są zawsze interesujące. I za każdym razem po obejrzeniu zastanawiam się, dlaczego my w Polsce nie mamy takich programów? Przecież trzeba tylko dwóch kanap i fajnego prowadzącego. Bo przecież my też mamy ciekawych, inteligentnych aktorów mających sporo do powiedzenia - trzeba im tylko pozwolić to powiedzieć.
Żeby nie było, że snobistycznie uważam polską telewizję za gorszą, to przypomniała mi się Europa da się lubić - no serio, lubiłam ten program. Uważam, że zrobił więcej dla poparcia Unii Europejskiej niż jakiekolwiek dotacje i deklaracje polityków. Fajnie prowadzony, bez zadęcia, sympatyczni goście - bardzo lubiłam zwłaszcza Fina Toniego :)
4. Ulubiona strona internetowa (nie-blog).
Zdarza mi się w ramach pracy odwiedzać kilkadziesiąt stron internetowych dziennie, od forów pszczelarskich po magazyny wnętrzarskie. Ostatnio na dłużej zatrzymałam się na Ciekawostkach Historycznych, ale chyba nie mam takiej strony, którą mogłabym nazwać ulubioną. No dobrze - do kawy lubię sobie poczytać Anonimowe.pl ;)
5. Książka, której nie dokończyłaś (świadomie) i dlaczego.
Ogólnie jako że moja osobowość czasami przypomina skrzyżowanie detektywa Monka z Moniką z "Przyjaciół", staram się kończyć wszystkie książki, no chyba że już naprawdę jest wyjątkowo nudna albo biblioteka wysyła komornika. Za to najzupełniej świadomie w liceum nie skończyłam "Fausta" - dostałam bowiem w prezencie mikołajkowym dwie pierwsze części "Harry'ego Pottera". Czy to wystarczające usprawiedliwienie? ;)
Nie nominuję nikogo, bowiem nie mam śmiałości ;) Ale gdyby ktoś chciał się pobawić, to chętnie przekonam się, jakie są Wasze odpowiedzi na jedyne pytanie, które udało mi się wymyślić:
Możesz cofnąć się w czasie, by wziąć udział w jakimś wydarzeniu kulturalnym - koncercie, premierze filmu lub sztuki teatralnej. Co wybierasz?
Komentarze
Prześlij komentarz